czwartek, 2 września 2010

Moje pierwsze filcowanie

Witam!Chciałam Wam pokazać co wczoraj wieczorem robiłam,otóż filcowaniem zaraziła mnie Marzenciuk,jak widziałam jej filcki to byłam chora,pomyślałam,że muszę spróbować i zachciało mi się spróbować zrobić miśka,jakiś tam wyszedł,choć nie jest to to co bym chciała,ale myśle ze z czasem się tego nauczę.Muszę przyznać,że fajna to zabawa,ale nie pytajcie jakie mam pokłute palce,nie umiem zabardzo jeszcze łączyć części,ale co mi szkodzi Wam pokazać tego stworka:)Pozdrawiam Was:)

6 komentarzy:

  1. Jak na pierwszy raz,to on ksztaltny i fajny,nastepne juz beda sliczniaste:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem o co chodzi z tym filcem, ale misiek mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. oooooo skąd ja to znam :) mam na myśli obolałe ręce po misiowym filcowaniu :))
    gdybym mogła Ci jakoś pomóc to uprzejmie podzielę się "doświadczeniami"...kilka miśków już zrobiłam :)) i palce już mnie od tego nie bolą :)

    ciepło pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Misiaczek jest fajny , a co do bólu rąk , to ja też mam długoletnie doświadczenie mimo ze robie na szydełku, dlatego nawet nie podejmuję się robienia filcowych maskotek , mimo że bardzo mi się podobają .

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo udane początki ;D ja zaczynałam od koślawych kulek, których dalej wstydzę się pokazać

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że wzięłaś się do roboty. Jak długo go filcowałaś? Ja swojego pierwszego tzn. Antoniego tworzyłam przez kilka dni. I starałam się żeby był bardzo twardy, bo Ola Smith (moje filcowe guru ;))twierdziła, że tak jest najlepiej. A teraz tworzę miękkie stworki i też się trzymają. Nawet w formie breloczków do kluczy. A co do pokłutych palców to ciągle mi się zdarza, a to boli jak nie wiem co :)
    Próbuj dalej, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń